Jakoś na początku poprzedniego tygodnia przypomniało mi się hasło "insanity", które zasłyszałam parę miesięcy temu od znajomego. Wtedy nie byłam jeszcze na swoim "fit etapie", więc jednym uchem wpadło a drugim wypadło, ale teraz, gdy wciąż szukam nowych treningowych wrażeń, każdą nową opcję biorę pod nóż :) Około wtorku przewertowałam więc internet w poszukiwaniu opinii na temat tego mega intensywnego treningu, wyoglądałam miliony zdjęć efektów i na maxa nakręciłam się na to wyzwanie!
Ale ponieważ lubię ruszać z nowymi działaniami od początku nowego tygodnia, dopiero dziś podjęłam się pierwszego, wyczekanego TYLE DNI wyzwania :)
Moje pierwsze wrażenie - Shaun T to morderca! Ale tego właśnie potrzebowałam - pot, ból, mój własny krzyk i próba pokonania własnych słabości. Ok, dałam radę, najgorsze jest to, że był to tylko fit test trwający zaledwie 25 minut, a od jutra będzie tylko gorzej! Ale ale, nie po to zaczęłam, żeby zaraz się poddać - co to, to nie!
Uch! Jest już prawie druga w nocy, jakąś godzinę temu skończyłam fit test, a do tej pory czuję palące uda!
poniedziałek, 30 czerwca 2014
poniedziałek, 23 czerwca 2014
chlebek zawsze spoko...
... pod warunkiem, że zrobiony samemu! Od jakiegoś roku raz w tygodniu praktykujemy samodzielne wypiekanie chleba. Jest to tradycyjny wypiek na zakwasie, z pełnoziarnistej mąki, z mnóstwem błonnika i przeróżnych ziarenek w środku - pyszny!
Generalnie staram się nie jeść pieczywa codziennie, ale zdrowymi kanapeczkami z własnego, pachnącego chlebka raz na jakiś czas nie pogardzę :)
Energia rozpiera mnie dziś strasznie, nie wiem czy to dzięki cudownej, letniej pogodzie i 22 stopniom, czy to przez ogromniastą kawę, którą uraczył mnie dziś kolega z pracy... w każdym razie niedługo fajrant i śmigam na siłownię :)
Trochę mam ostatnio zmartwień, ale też sporo radości, a przez te skrajne emocje również mętlik w głowie... Ciężko w takim stanie skupić się na czymkolwiek, podjąć dobre decyzje, cieszyć się życiem. Pora więc skupić się na sobie, dostarczyć sobie odrobinę radości, dać upust energii i wyładować emocje - siłownia definitywnie wskazana!
Generalnie staram się nie jeść pieczywa codziennie, ale zdrowymi kanapeczkami z własnego, pachnącego chlebka raz na jakiś czas nie pogardzę :)
Energia rozpiera mnie dziś strasznie, nie wiem czy to dzięki cudownej, letniej pogodzie i 22 stopniom, czy to przez ogromniastą kawę, którą uraczył mnie dziś kolega z pracy... w każdym razie niedługo fajrant i śmigam na siłownię :)
Trochę mam ostatnio zmartwień, ale też sporo radości, a przez te skrajne emocje również mętlik w głowie... Ciężko w takim stanie skupić się na czymkolwiek, podjąć dobre decyzje, cieszyć się życiem. Pora więc skupić się na sobie, dostarczyć sobie odrobinę radości, dać upust energii i wyładować emocje - siłownia definitywnie wskazana!
Pozraaawiaaam - Maciejkowa
środa, 18 czerwca 2014
perfect wednesday!
Środa to dla mnie taka "niedziela normalnego wyjadacza chleba", to mój drugi i ostatni dzień wolny w tygodniu, bo już jutro, w czwartek zaczynam kolejny tydzień pracy. Środa to też jedyny wspólny dzień wolny z Love, więc co tydzień staramy się spędzać go wyjątkowo.
Dziś pogoda przeszła moje najśmielsze oczekiwania: 23 stopnie!!! Wybraliśmy się więc na dłuuugi spacer po dublińskim Phoenix Parku, było cudnie! Słońce, śpiew ptaków, zapach lata w powietrzu, jak niewiele potrzeba mi do pełni szczęścia - zaledwie jakieś 12 kilometrów marszu w pełnym słońcu :)
Dziś pogoda przeszła moje najśmielsze oczekiwania: 23 stopnie!!! Wybraliśmy się więc na dłuuugi spacer po dublińskim Phoenix Parku, było cudnie! Słońce, śpiew ptaków, zapach lata w powietrzu, jak niewiele potrzeba mi do pełni szczęścia - zaledwie jakieś 12 kilometrów marszu w pełnym słońcu :)
Pozdrawiam ciepło - Maciejkowa
wtorek, 17 czerwca 2014
menu inspiracje - śniadanie
Kiedyś, jeszcze zanim zaczęłam choćby planować jakiekolwiek fit działania mające na celu poprawę mojego wyglądu, samopoczucia i co najważniejsze - samooceny, najbardziej przerażała mnie rezygnacja z ulubionych posiłków i redukcja ich objętości. Byłam wówczas przekonana, że chcąc zrzucić kilka zbędnych kilogramów, trzeba żywić się "karmą dla chomików", popijać ją wodą i nie jeść po 18ej. I nawet, gdyby miało to przynieść niesamowite rezultaty, w głowie kołatała mi zawsze myśl, że "nawet jeśli" uda mi się schudnąć, to przecież jak wrócę do "normalnego" jedzenia, zaraz przyjdzie efekt jojo i cały wysiłek pójdzie psu w dupę. Teraz jestem znacznie mądrzejsza, udowodniłam samej sobie, że można osiągnąć upragniony cel bez wyrzeczeń i rezygnacji ze smakołyków oraz (co najważniejsze) bez głodzenia się i wyjaławiania organizmu. Mało tego - odkryłam tak duże bogactwo nowych smaków, że już nie wyobrażam sobie pójścia do fast fooda na frytki czy hot doga, bo najnormalniej w świecie mi to już nie smakuje :)
Być może wśród Was są osoby, które wciąż myślą podobnie ja jak kiedyś i szukają bodźca, motywacji inspiracji? Oto mój cykl propozycji na pełnowartościowe posiłki, które są zdrową alternatywą dla klasycznego systemu żywienia:
Być może wśród Was są osoby, które wciąż myślą podobnie ja jak kiedyś i szukają bodźca, motywacji inspiracji? Oto mój cykl propozycji na pełnowartościowe posiłki, które są zdrową alternatywą dla klasycznego systemu żywienia:
cz. I
- ŚNIADANIA -
u mnie o poranku zazwyczaj króluje owsianka - uwielbiam ją za to, że robi się są w 5 minut i mimo, że baza jest zawsze taka sama, dzięki różnorodnej kombinacji ulubionych dodatków każdego dnia może zyskać nowy wymiar:
1. owsianka z orzechami, suszoną żurawiną i borówkami
2. owsianka z mango, jagodami goji i spiruliną
3. owsianka z pestkami słonecznika, suszonymi morelami i śliwkami, polana sokiem malinowym
4. owsianka z nektarynką i otrębami żytnimi
5. owsianka z jagodami goji i borówkami
6. owsianka z otrębami pszennymi, wiórkami kokosowymi i melonem honeydew
ale żeby nie było że żywię się samą owsianką, tutaj inne śniadaniowe wariacje:
1. wafle ryżowe z serkiem twarogowym, pomidorkami i pestkami dyni + kawa inka z mlekiem
2. naleśniki z mąki kukurydzianej z jogurtem naturalnym i borówkami
3. omlet z otrębami pszennymi z jogurtem i czekoladowymi kuleczkami (niezbyt fit) + kawa inka
4. zielony omlet ze spiruliną polany jogurtem naturalnym, z czerwonym bananem i borówkami
5. naleśniki z mąki kukurydzianej z bananem + melon honeydew
6. pieczywo chrupkie z serkiem, szynką i pomidorkami + kawa inka
No i gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że tak wyglądają śniadania osoby, która stara się zrzucić parę kilo, w życiu bym nie uwierzyła - przygotowanie takich cudnych posiłków zajmuje max 15 minut (czyli nie więcej niż usmażenie jajecznicy na boczku), są przepyszne, energetyczne, sycą na długo, a jedyne czego potrzebujemy do ich wykonania to kilka prostych składników i odrobina wyobraźni :)
Pozdrawiam ciepło!
P.S: dziś byłam na pierwszych zajęciach z Zumby - ale power!!! rewelacja, wyskakałam się za wszystkie czasy, pot ciekł mi po plecach i łydkach, a po treningu burak nie schodził mi z twarzy dobrą godzinę :) dziś pierwszy dzień, więc byłam trochę onieśmielona w grupie, która już się znała, a ja nie nadążałam z krokami które pozostałe osoby już wykonywały płynnie, ale co tam - misja spełniona, za tydzień idę tam znów! :D
Etykiety:
banan,
borówka amerykańska,
energia,
honeydew,
kawa Inka,
kuchnia,
menu inspiracje,
morele,
owoce,
plan żywienia,
rady,
spirulina,
śniadanie,
zumba
poniedziałek, 16 czerwca 2014
przeżyjmy to jeszcze raz - powakacyjny bilans :)
Bo żeby nie było, że tylko się na tej Sycylii prażyłam w słońcu i leniuchowałam, co to to nie! Mam na to niezbity dowód:
Po sześciu dniach wycieczki objazdowej zatrzymaliśmy się na cztery noce w pięknej willi z basenem i mini siłownią - to był mój raj! A więc nie było mowy o próżnowaniu, skoro wreszcie miałam na wyciągnięcie ręki to, czego nie mam do dyspozycji w domu - poranne cardio na rowerku, wieczorne treningi siłowe z ciężarami, a w ciągu dnia pływanie i hasanie po plaży (na ostatnim zdjęciu moja niewydarzona "gwiazda").
Przy takiej ilości ruchu nie narobiły mi złego ani pizza, ani makaron, ani buły z oliwą, ani też lody, bo przecież być we Włoszech i tego nie spróbować to grzech niewybaczalny! Z wakacji wróciłam z dokładnie tą samą wagą co przed wyjazdem, mimo że popuściłam sobie troszkę pasa i nie ograniczałam się kulinarnie. Jupi!
Po sześciu dniach wycieczki objazdowej zatrzymaliśmy się na cztery noce w pięknej willi z basenem i mini siłownią - to był mój raj! A więc nie było mowy o próżnowaniu, skoro wreszcie miałam na wyciągnięcie ręki to, czego nie mam do dyspozycji w domu - poranne cardio na rowerku, wieczorne treningi siłowe z ciężarami, a w ciągu dnia pływanie i hasanie po plaży (na ostatnim zdjęciu moja niewydarzona "gwiazda").
Przy takiej ilości ruchu nie narobiły mi złego ani pizza, ani makaron, ani buły z oliwą, ani też lody, bo przecież być we Włoszech i tego nie spróbować to grzech niewybaczalny! Z wakacji wróciłam z dokładnie tą samą wagą co przed wyjazdem, mimo że popuściłam sobie troszkę pasa i nie ograniczałam się kulinarnie. Jupi!
wtorek, 10 czerwca 2014
i po wakacjach...
Oj, udały mi się wakacje, było wspaniale! Przywiozłam z Sycylii całą masę zdjęć, miłych wspomnień i kulinarnych oraz artystycznych inspiracji :)
Miejsca przepiękne, cudowne widoki, słońce, ciepełko, morze, plaże, niesamowita architektura i przepyszne jedzenie!
No, ale nie ukrywam, że po tych 10 dniach spędzonych na obczyźnie z przyjemnością wróciłam do mojego łóżka, mojej kuchni, moich zwyczajów i przyzwyczajeń :)
Teraz, że świeżą porcją sił i odświeżonym zapałem wracam do codzienności, regularnych posiłków i treningów, bo wakacje strasznie rozleniwiają :)
Miejsca przepiękne, cudowne widoki, słońce, ciepełko, morze, plaże, niesamowita architektura i przepyszne jedzenie!
No, ale nie ukrywam, że po tych 10 dniach spędzonych na obczyźnie z przyjemnością wróciłam do mojego łóżka, mojej kuchni, moich zwyczajów i przyzwyczajeń :)
Teraz, że świeżą porcją sił i odświeżonym zapałem wracam do codzienności, regularnych posiłków i treningów, bo wakacje strasznie rozleniwiają :)
wtorek, 3 czerwca 2014
wakaaacjeee!!!
Nareszcie upragniony, wyczekany urlop! Już od kilku dni jeżdżę sobie po Sycylii i rewelacyjnie się bawię :) Tak bardzo brakowało mi wypoczynku, ale oczywiście aktywnego! Wrażeniami podzielę się po powrocie, baaaj!
Subskrybuj:
Posty (Atom)