wtorek, 8 kwietnia 2014

Taka wiosna!

Nooo, cudnie jest! Nawet tu u mnie, na wyspie, gdzie zazwyczaj tylko pada i wieje, teraz mamy przepiękne słońce i boskie ciepełko :) Nie ma więc czasu na siedzenie przed komputerem, szkoda marnować te piękne chwile na wirtualne życie, na to ewentualnie jest czas wieczorami :)
Ostatnio kupę czasu zajmuje mi głównie mój nowy artystyczny projekt i cieszenie się z efektów ciężkiej pracy nad sobą. Już teraz jest wspaniale, a widząc jaka pozytywna zmiana zagościła na dobre w mojej głowie, wiem, że będzie jeszcze lepiej! Jedyne, czego nie potrafię sobie odmówić to KAWA - dobra, słodka, wymyślna, nietypowa, z czekoladą lub innymi dodatkami - to według mnie nawet lepszy napój integracyjny niż alkohol - można go dostać na każdym rogu i zabrać ze sobą wszędzie, dobrze się przy nim rozmawia i rewelacyjnie relaksuje. Pozwalam sobie jednak na tę przyjemność tylko raz w ciągu dnia i to nie codziennie - wszak co za dużo, to niezdrowo.
W moje treningi wkradła się ostatnio monotonia, chyba zbyt sztywno trzymałam się gotowych treningów dostępnych w internecie (o których pisałam ostatnio), więc postanowiłam trochę zmienić system :) Oczywiście nie rezygnuję z programów, które poznałam i polubiłam, zmniejszyłam jednak ich częstotliwość na konto świeższych (przynajmniej dla mnie).
Podjęłam więc wyzwanie 100 POMPEK (chcę wzmocnić mięśnie ramion, barki, przedramiona, bo są baaardzo bardzo słabe), jestem właśnie po dwóch dniach wyzwania i muszę przyznać, że to niezła lekcja pokory :) A poza tym chcę wzmocnić w sobie mój pierwiastek męskości, hehehe - pompki są sexy!
Drugą rzeczą, którą zrobiłam właściwie dopiero wczoraj, było ułożenie własnego, krótkiego zestawu ulubionych ćwiczeń, angażujących do pracy mięśnie całego ciała. Zestaw całkiem mi się udał, bo podniósł mi tętno, dał lekki wycisk i trochę potu, ale nie padłam na matę z wycięczenia :) Gdyby któraś z Was miała ochotę spróbować, proszę bardzo:

Maciejkowy TRENING nr I:

1. plank - 30 sekund
2. mountain climbers - po 20 na każdą nogę
3. burpees - 5 razy
4. unoszenie prostej nogi w pozycji kolana-łokcie (ćwiczenie ze Skalpela) - po 20 na każdą nogę
5. półprzysiad z wyskokiem (nogi rozstawione trochę szerzej niż biodra) - 10 razy

Ponieważ nie lubię doprowadzać swojego ciała do stanu agonalnego, wszystkie ćwiczenia wykonuję w tempie, które umożliwia mi precyzyjne wykonanie każdego ruchu i swobodne oddychanie (przy mojej astmie zdecydowanie wskazane). Seria zajmuje mi więc jakieś 3-4 minuty, potem robię MINUTĘ PRZERWY i powtarzam cykl. Wczoraj zrobiłam 7 serii, co zajęło mi ok. pół godziny - dla mnie bomba!

A na koniec jeszcze jedna wariacja kanapkowa z awokado, tym razem na słono:

PASTA KANAPKOWA Z AWOKADO:

Składniki:

1 dojrzałe awokado,
1/3 kostki sera feta
1 ząbek czosnku
garść natki pietruszki

I jak zwykle - zmiksować na papkę i na chlebek - pycha! I świetnie smakuje z pokrojoną w plasterki rzodkiewką lub pomidorkami cherry na wierzchu - idealne śniadanie :)


Miłej nocy!

2 komentarze:

  1. Pasta mniam- mniam :) Fajnie, że kombinujesz i dostosowujesz ćwiczenia do siebie - ja też mam zamiar tak zrobić, po skończeniu "szóstki " - a jestem już na 29 dniu :) Dla mnie rewelacja, tylko powoli zaczyna nudzić mnie monotonia tych ćwiczeń (około 50 min wciąż tego samego!) - dlatego znalazłam sposób na nudę- oglądam jakiś film albo program podczas ćwiczeń i jakoś leci czas :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to jesteś moją superbohaterką, bo ja szóstkę porzuciłam po dosłownie kilku dniach właśnie z powodu monotonii i - nie ukrywam - za ciężkie toto dla mnie było :)

      Usuń