niedziela, 4 maja 2014

podsumowanie miesiąca

I znów publikuję post z lekkim poślizgiem, a to wszystko dlatego, że wreszcie coś się ruszyło i mam co robić w pracy. Mam też po czym być zmęczona, z czego szalenie się cieszę!
Kwiecień był dla mnie szalenie trudny - sporo problemów, stresu, niepewności i skrajnych emocji. Przełożyło się to niestety na treningi (ok. 9 godzin mniej niż w marcu) i odżywianie (miałam kilka wpadek). Ale ale, odnotowałam też mega postęp - chyba wreszcie moje ciało przestało się zapierać i wreszcie grzecznie poddaje się moim działaniom :) Na dobre wpadłam już w zdrowy rytm pięciu posiłków o stałych porach, piję zdecydowanie więcej wody, jem więcej warzyw i co najważniejsze - zrzuciłam kolejne 1,2 kg :)
Czuję, że dobrze mi robią poranne ćwiczenia (moje przedwakacyjne wyzwanie), wprowadzają mnie w dobry nastrój i pozytywnie nakręcają na cały dzień.
Jakoś tak na bakier ostatnio u mnie z wieczornymi treningami, to chyba przez zmęczenie po całym dniu pracy, ale nie poddaję się i koło północy rozkładam matę. Lubię kłaść się spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz