niedziela, 3 sierpnia 2014

podsumowanie miesiąca

No i ani się obejrzałam jak pyknęło mi pół roku mojego nowego lajfstajlu :)

Chyba nigdy w życiu nie czułam się lepiej i nieskromnie stwierdzę, że chyba też nigdy lepiej nie wyglądałam :) Nauczyłam się zdrowo jeść - jeść mądrze. Nie jest to absolutnie żadnym wyrzeczeniem z mojej strony, eksperymentuję w kuchni i sama siebie zaskakuję wciąż nowymi kulinarnymi, zdrowymi i pysznymi niespodziankami :) Doedukowałam się też trochę w kwestii zbilansowanej diety i proporcji składników odżywczych oraz treningów żeby przypadkiem sobie nie zaszkodzić, więc myślę, że z czystym sumieniem mogę co jakiś czas podrzucić i Wam jakąś radę.

Wczoraj minął również pierwszy miesiąc mojego wyzwania Insanity - już spieszę z moją opinią na jego temat! No więc tak - od początku przyjęłam sobie, że ponieważ treningi są naprawdę ciężkie i intensywne, nie ma sensu robić niczego na wyścigi i zbyt mocno się eksploatować, dlatego zamiast 6 dni treningu tygodniowo, robię 5 (wszystko zapisane w tabelce). Treningi, które sobie "odpuszczam" wykonam po skończeniu całego programu, czyli moje wyzwanie wydłuży się o trzy tygodnie. Bo przyjemności trzeba sobie przecież dawkować :)
Po pierwszym miesiącu mogę powiedzieć tyle: JEST MOC!!! Jest pot, jest ból, są chwile zwątpienia, ale przede wszystkim olbrzymia satysfakcja! Kooocham to, co robię i jestem z siebie niesamowicie dumna, że nie ominęłam ani jednego zaplanowanego treningu, bo każdego kolejnego wręcz nie mogę się doczekać, jupi!
Druga sprawa - efekty. To niesamowite, jak szybko ciało poddaje się wyzwaniu, jak szybko poprawia się kondycja i jak szybko widać zmiany! Nooo, a z moim zapałem i pozytywnym nastawieniem czuję, że sześciopak to tylko kwestia czasu :)


Pozdrawiam ciepło znad mojej mega wypasionej kolacji - papryki nadziewanej kurczakiem z ryżem i pieczarkami, zapiekanej z mozarellą i ziołami, mniam! - Maciejkowa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz