piątek, 7 marca 2014

Plan żywienia i przekąski - specjalnie dla OLI :)

Długo zastanawiałam się nad tym, co wczoraj napisałam o pokusach, a raczej ich braku. Chyba wiem w czym tkwi sekret - w jedzeniu 5 małych posiłków zamiast 2-3 dużych!!! TAK!!! I myślę, że dużą rolę odgrywać tu mogą PRZEKĄSKI, czyli małe porcje czegoś dobrego, które nie dopuszczają do zjawiska "wilczego głodu" w oczekiwaniu na główny posiłek. Bo wiadomo - jak człowiek głodny, to zje byle co, byle dużo i nie myśli o wartościach odżywczych pochłanianego dania - a potem wyrzuty sumienia, znacie to? Ja podczas przekąski zazwyczaj wymyślam sobie plan na obiad czy kolację, żeby nie mieć dylematu kiedy wybije godzina "zero" :)

Mój codzienny plan żywienia wygląda tak:

10:30 - śniadanie (zazwyczaj coś na mleku - musli, owsianka, płatki + owoc, albo zdrowe kanapki)
13:00 - przekąska
15:30 - obiad (coś konkretniejszego, jakieś mięsko albo ryba + warzywa, albo zupa + pieczywo)
18:00 - przekąska
20:30 - kolacja (lekka, ale pełnowartościowa + owoc lub warzywa)

Moje pomysły na przekąski między posiłkami:

- orzechy wszelkiej maści (> TU < jest artykuł o ich cudownych właściwościach) - grunt, to wybierać te bez dodatku soli, cukru i innych regulatorów smaku.
- owoce, również te suszone - chyba nie muszę przekonywać jak szeroki wachlarz możliwości mamy w tym zakresie, w naturalnej postaci - do schrupania, lub zmiksowane z mlekiem :)
- jogurty, serki itp. - jak już pisałam, nie jestem zwolenniczką wszelkich produktów "light", naczytałam się kiedyś o ich szkodliwości, a żeby czuć się dobrze i właściwie funkcjonować musimy przyjąć w ciągu dnia jakąś dawkę i tłuszczu i kalorii - nie oszukujmy się :)
- wafle ryżowe w polewie jogurtowej - ostatnio się od nich wręcz uzależniłam - zawsze mam paczkę w pracy, 2szt. wystarczą by zaspokoić chęć zjedzenia czegoś, w dodatku są pyszne i słodkie - taka alternatywa dla ciastek :)
- dodatkowo w torebce zawsze staram się mieć batonik musli, na wypadek braku czasu na coś bardziej przemyślanego lub jako dodatkowa dawka energii w drodze na siłownię :)


Aha, i jeszcze jedna (moja własna) zasada - jeśli siedzę do późna w nocy, nie przegładzam się od tej 20:30 do śniadania, tylko ze dwie godziny przed snem zjadam coś mega lekkiego (kromkę chrupkiego pieczywa, małą garstkę musli albo dwie suszone morele), bo uczucie głodu przed snem wyzwala we mnie agresję :P

A tu jeszcze dowód na to, że szybki obiad w knajpie wcale nie musi oznaczać czegoś niezdrowego i byle jakiego. Wystarczy wybrać ryż zamiast ziemniaków czy frytek i gotowane warzywa zamiast sałaty z vinegretem - takie było dobre:


Taka ze mnie "mądrala", a jakoś wciąż nie idzie mi picie wody - ciągle o niej zapominam! Za to zieloną herbatę piję hektolitrami, bez cukru :)
Dziś trzecie starcie ze Skalpelem - wyzwanie, uch!



3 komentarze:

  1. mmmmmiammm, pyszne orzeszki :) kuchenne inspiracje zaczerpnięte :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje bardzo za inspiracje ;)) Mam tak samo z wodą, nie mogę się przestawić na jej picie w dużych ilościach. Co do batoników musli to naczytałam się, że wbrew pozorom nie są one takie zdrowe a szkoda bo też je lubię ;)
    Aaa i jeszcze apropo ziemniaków, jak to z nimi jest, bo jedni mówią, że jeść a inni że nie jeść ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie mam pojęcia - są na to różne szkoły. Ja ziemniaki używam tylko do zup-kremów, a na co dzień wolę pełnoziarnisty makaron, kuskus lub brązowy ryż, są zdecydowanie lżejsze :)
      A co do batoników musli - raz na jakiś czas na pewno nie zaszkodzą - w dalszym ciągu uważam, że są lepsze niż snickersy :D

      Usuń