sobota, 15 marca 2014

to już 42 dni!

Dziś zdałam sobie sprawę, że od rozpoczęcia mojej akcji "nowa - szczęśliwsza ja" minęło już 42 dni :) Prawie 6 tygodni zdrowszego odżywiania i regularnej aktywności fizycznej i co najważniejsze: 42 dni bez wyrzutów sumienia - wspaniałe uczucie! I choć zmiany w moim wyglądzie nie są jeszcze jakieś szczególnie duże, czuję się silniejsza i bardziej pewna siebie, wiem że mam kontrolę nad swoim ciałem i tylko ode mnie zależy to, w jakiej jest ono kondycji (fizycznej i wizualnej). Koledzy z pracy zwracają mi uwagę, że ładnie wyglądam i mam bardziej promienną twarz, cudownie :)
Ostatnio pochwaliłam się brakiem pokus, a przez ostatnie dwa dni przeżywałam koszmar - wciąż głodna i wciąż mało, wrrr! Ale udało się - nie uległam pokusom i jestem z siebie dumna :)
Nie jestem obsesyjnie nastawiona na jakąś szczególną utratę wagi i wyżyłowanie się - nie mam ambicji na bycie ani sportowcem ani tym bardziej modelką :) Poprzez zdrowszą dietę i regularne ćwiczenia chcę wreszcie poczuć się dobrze we własnej skórze i trochę poprawić swoją kondycję. A jeśli w ten sposób uda mi się jeszcze zrzucić ze dwa kilo, będzie to dla mnie miła nagroda za tę niełatwą pracę :)
W kwestii codziennych treningów wciąż jestem konsekwentna i w dalszym ciągu z wielką przyjemnością się za nie zabieram. Od wtorku zaczęłam robić też treningi poranne, na zmianę Callanetics i mój ulubiony Pilates. Oba programy świetnie spisują się jako poranna rozgrzewka, rewelacyjnie rozciągając całe ciało. Callanetics cenię za to, że dobrze wpływa na postawę - po pięciu godzinnych treningach czuję się "wyższa", zawsze miałam tendencje do garbienia się, a już teraz zauważam, że podświadomie utrzymuję właściwą postawę podczas chodzenia czy siedzenia :) Pilates jest jednak ciekawszy, nie tak monotonny jak Callanetics, ćwiczenia są  lekkie i przyjemne, jest ich sporo i dość szybko się zmieniają (nie ma tak wielu powtórzeń), więc nie można się podczas nich nudzić :)
Pisałam tu już że od jakiegoś czasu lubię eksperymentować w kuchni? Moje gotowanie jest jednak czysto instynktowne i nie zawsze wiadomo co z niego wyniknie (w żadnej dziedzinie mojego życia nie lubię się podporządkowywać szablonom) :) Poniżej moja ostatnia zupa - krem z marchewek na kostce rosołowej z dodatkiem selera naciowego i łodygi brokułu. Ponieważ nie zawiera mięsa, przechowuję ją w lodówce nawet 4 dni, zabieram ją też do pracy na lunch, pycha!


6 komentarzy:

  1. Super! a to dopiero początek ;) oby motywacja Cię nie opuszczała !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam się poddawać! Zbyt wiele pracy włożyłam w zmianę swojego życia żeby to teraz zaprzepaścić :) Trzymajmy się i motywujmy się wzajemnie - to bardzo pomaga :)

      Usuń
  2. Gratuluję! Trzymaj się, ja aktualnie notuję spadek motywacji :p
    Try to design

    *ale tę weryfikację obrazkową możesz wyłączyć? jest straszna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki spadek motywacji? Spójrz, idzie wiosna, ptaszki śpiewają, w warzywniakach coraz więcej kolorowych smakołyków a w sklepach nowe kolekcje super ciuchów które zdecydowanie lepiej prezentują się na zadbanym ciele :)

      P.S: Dzięki za cynk - weryfikacja wyłączona :)

      Usuń
  3. Gratuluje wytrwałości. U mnie hmmm, 2 dzien bez ćwiczeń, bo kurcze po prostu mi sie nie chce. ;) Przesilenie wiosenne czy co. Pilates nie ćwiczyłam, a moze powinnam zobaczyc co tam jest. Do tej pory mel b i juz troszke znudziły mi się. Przyszło mi do głowy, by przestać ćwiczyć, ale szkoda mi bo dobrze mi szło i czułam się lepiej, tylko chęci brakuje......To tak w skrócie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przestawaj! Szkoda tego, co już osiągnęłaś i przede wszystkim czasu spędzonego na ćwiczeniach. Pilates polecam na słabsze dni, kiedy na prawdę nie masz powera do treningu, bardzo fajnie nastraja, tu masz mój ulubiony zestaw: http://www.youtube.com/watch?v=lqp9iWsvbeQ
      Wytrwałości życzę i trzymam kciuki :)

      Usuń